Moje zdjęcie2Witam na moim blogu. Nazywam się Marian Bułecki. Pochodzę z Warmii i Mazur, ale od 1975 r. związany jestem z Toruniem. Ukończyłem studia w Instytucie Pedagogiki i Psychologii UMK w Toruniu. W sektorze usług ubezpieczeniowo-finansowych pracuję od lipca 1993 roku. Od tego czasu zaliczyłem wiele kursów i szkoleń zawodowych, w tym kurs LIMRA INTERNATIONAL, INC.

Od początku kariery zawodowej w branży, związany byłem i nadal jestem z TUiR i TUnŻ „WARTA” S.A. Obecnie współpracuję także z innymi towarzystwami ubezpieczeniowymi. Mieszkam i pracuję w Toruniu, obsługuję klientów nie tylko z tego miasta, ale z terenu całego województwa kujawsko-pomorskiego

Jestem jednym z wielu tysięcy pośredników ubezpieczeniowych w Polsce i jednym z kilkuset takich pośredników w Toruniu i okolicach. Dlaczego więc warto zwrócić uwagę na moją agencję i zaglądać od czasu do czasu do tego bloga?

1. Czy tylko dlatego, że mam ponad 21-letnie doświadczenie w branży?

Nie jest to element który w jakiś szczególny sposób mnie wyróżnia., a dla wielu niczego nie przesądza.

2. Czy dlatego, że posiadam dostęp do oferty produktowej wielu zakładów ubezpieczeń?

Bez trudu znaleźć można agentów, którzy promują się informacją o dostępie do oferty znacznie większej niż ja ilości firm ubezpieczeniowych. Poza tym uważam, że liczba zakładów ubezpieczeń z którymi się współpracuje nie jest aż tak silną dominantą, by przesądzać o jakości oferty, którą agent może zainteresowanemu klientowi przedstawić.

3. Czy dlatego, że deklaruję wysoki standard usług?

Każdy pośrednik to deklaruje.

4. Czy dlatego, że deklaruję nie pozostawianie swoich klientów z ich ubezpieczeniowymi problemami?

Toż to kwestia poziomu profesjonalizmu, odpowiedzialności i etyki zawodowej, a także element relacji, które staram się budować z klientami, o ile są tym zainteresowani. Odpowiedź  z pkt. 3 też tu pasuje.

5. Czy dlatego, że mam zlokalizowane biuro w największej dzielnicy Torunia -Rubinkowo, dobrze skomunikowanej z innymi dzielnicami miasta, z dogodnym dojazdem nie tylko z okolicznych miejscowości położonych wzdłuż dróg na kierunku do Warszawy i Olsztyna, oraz z okolic Kaszczorka, Złotorii, Nowej Wsi, etc.? Czy dlatego, że dzięki nowemu mostowi na Wiśle, szybko i łatwo teraz można do mnie dotrzeć także z dzielnic i miejscowości położonych z drugiej strony rzeki?

Nie jestem wyjątkiem, jest więcej takich biur w Toruniu.

6. Może dlatego, że mimo posiadania biura, na życzenie, odwiedzam swoich klientów w miejscach ich zamieszkania, pracy, zobowiązuję się pilnować terminów wznowień umów, przypominania o terminach zapłaty rat, etc.?

Większość agentów tak robi.

Więc dlaczego?

1. Poważnie traktuję swoją pracę, szanuję swoich klientów bez względu na wysokość płaconych składek, choć przyznaję że nie jest możliwe i szczerze mówiąc zawsze opłacalne, by wszystkim poświęcać jednakową ilość czasu i uwagi, z różnych powodów. Ciągłe „gonienie” za ilością podpisanych umów, zwiększanie do „plus nieskończoności” wielkości przypisu składki, czasami implikuje takim podejściem do klienta, które dobrze opisuje hasło; ” sprzedaj i zapomnij”, gdzie klient to jakby kolejny numer w bazie danych, gdzie nie ma czasu na budowanie relacji. Staram się tego unikać, chociaż w wielu przypadkach jest to bardzo trudne, czasami wręcz niemożliwe. Wielu klientów nie życzy sobie wchodzenia w bliższe relacje z agentem -szanuję to. Szybkie tempo, duża dynamika zmian, a także pokusa „pójścia na skróty” nie sprzyjają ani dobremu opanowaniu ofert, ani budowaniu relacji z klientem, a dla mnie te relacje mają duże znaczenie.

2. Ważna dla mnie jest satysfakcja z wykonywanej pracy, a szczególnie odczuwam ją gdy mam do czynienia z klientami którzy są otwarci na argumenty, którzy ubezpieczeń nie traktują tylko jako coś co „trzeba mieć”, więc ważna jest głównie cena. Chcą najpierw wiedzieć jak optymalnie ustawić ubezpieczenie, a w drugiej kolejności zastanawiają się nad optymalizacją kosztów. Patrzą na ubezpieczenie kompleksowo, traktują je jako swoistą inwestycję w bezpieczeństwo i szanują nie tylko swoje pieniądze, także mój wysiłek. Nad ofertą dla takich klientów pochylam się ze szczególną pieczołowitością.

3. Cenię sobie u partnerów biznesowych (a tak staram się traktować swoich klientów) uczciwość, lojalność, rzetelność, poszanowanie prawa i siebie nawzajem, tym samym staram się unikać tych, którzy reprezentują zgoła przeciwne postawy.

4. Chociaż bardzo wielu uznaje taką postawę za przejaw naiwności, to jednak wierzę, że pośrednictwo ubezpieczeniowe to rodzaj biznesu, który m. in. tym się różni od wielu innych, że tu chodzi o coś więcej, niż tylko o uczciwe zarabianie pieniędzy. Zabrzmi to górnolotnie i nieco na wyrost, ale trzeba mieć poczucie swoistej misji. Uważam, że ta misja m. in. polega na pomocy ludziom w zabezpieczeniu finansowym siebie, swoich bliskich, swego mienia i swoich biznesów na wypadek zajścia nieszczęśliwych zdarzeń. Świadomość tego „ustawia prawie wszystko”.

Wiem, że to co tu piszę to tylko rodzaj deklaracji i to takich, które w realnej rzeczywistości niekiedy bardzo trudno spełniać. Moje teksty w pewnym stopniu opisują mnie jako pośrednika ubezpieczeniowego, ukazują moje podejście do ubezpieczeń.

O blogu.

Gdy zastanawiałem się nad koncepcją tego bloga, szukałem jakiegoś świeżego pomysłu. Wiedziałem jeno jak nie powinien wyglądać. Nie chciałem aby to był tylko kolejny zestaw tekstów promocyjnych, „okraszonych” poradami. To już kiedyś przerabiałem.
Nie znajdziecie tu Państwo gotowych, skróconych opisów konkretnych ubezpieczeń, ani tym bardziej ocen tychże, bo zawsze będą one do pewnego stopnia subiektywne, bądź nie zawsze aktualne. Nie znajdziecie też Państwo rankingów firm ubezpieczeniowych, ani pod kątem atrakcyjności cenowej oferty, ani np.: pod hasłem; „kto ma lepszą likwidację szkód, a kto ma większy udział w rynku”, czy też lepsze tzw. „wskaźniki bezpieczeństwa”. Takie informacje znajdziecie Państwo wszędzie bez problemu, chociażby na stronie KNF, czy na wszelakiego rodzaju porównywarkach cenowych. Chcę aby ten blog oprócz popularyzacji mojej firmy, promował określone podejście do ubezpieczeń, określony sposób myślenia na ten temat, by zachęcał do traktowania ubezpieczeń jako czegoś, co powinno mieć określoną wartość w naszym życiu, no i ułatwiał dokonywanie racjonalnych wyborów. Będę na nim starał się pisać „o ubezpieczeniach inaczej”.
Zamierzam pisać głównie o produktach ubezpieczeniowych które sam sprzedaję. Nieco górnolotnie ośmielam się twierdzić, że odnoszę wrażenie iż wiem co sprzedaję, chociaż nie jest to łatwe, jeśli współpracuje się z więcej niż jedną firmą ubezpieczeniową.
W tekstach tu umieszczonych używam czasami terminu „klucz przydatności i istotności”. Opisuję go jako metodę, sposób na wybranie sobie właściwej oferty. Aby go znaleźć trzeba umiejętnie postawić wiele pytań, najpierw sobie, potem oferującym ubezpieczenia. Materiały tu zamieszczane mają pomóc w formułowaniu tych pytań i w doborze owego „klucza”.
Wspomniałem wyżej o „poczuciu misji”, które to „ustawia prawie wszystko”. Zależy mi na tym, by sprzedając pomagać i pomagając sprzedawać. Ważne by słowa „pomagać” nie deprecjonować poprzez nadmierne instrumentalne go traktowanie, bądź spychanie na odległy plan. To jest bardzo trudne, mam tego pełną świadomość.
Pomaganie tu oczywiście nie polega na sponsoringu i rozdawnictwu czegokolwiek. Nie znam bogatych misjonarzy, nie słyszałem by kiedykolwiek tacy byli, a bycie w tym biznesie „ubogim misjonarzem” to krótka droga do bankructwa i powód do drwin, więc nie odżegnuję się np. od promocji. Prowadzenie agencji ubezpieczeniowej nie ma nic wspólnego z działalnością dobroczynną, to twardy i trudny biznes jak wiele innych. Pomaganie przez sprzedaż nie ma, jak sądzę, zbyt wiele wspólnego z „hurtowym podejściem do tematu”, czy też „biciem kolejnych rekordów sprzedażowych”.  W moim przypadku to przede wszystkim wsparcie merytoryczne, bycie przewodnikiem w gąszczu problematyki ubezpieczeniowej, pokazywanie co według mnie jest ważne, na co należy zwracać szczególną uwagę, co w konkretnej sytuacji ma sens, a co niekoniecznie, to pomoc w znalezieniu „klucza wyboru” właściwej oferty.
Staram się niczego nie narzucać, bo wiem że nie zawsze mam rację, natomiast ostatecznie zawsze ma rację klient, bo to on wg. własnego „klucza” dokonuje wyboru, podejmuje decyzję i … płaci . To jedna z dróg, sposobów budowania relacji z Państwem. Głównie na bazie tych relacji staram się sprzedawać ubezpieczenia… .

By jednak to czynić trzeba odbiec trochę od standardów opisowych ubezpieczeń i przestać bazować jedynie na tekstach promocyjnych. Są jakby dwa języki korzyści, którymi pisze się nie tylko o ubezpieczeniach. Pierwszy doskonale Państwo znacie chociażby z opisów konkretnych ofert, reklam, itd. Drugi, rzadziej stosowany, to język, przy pomocy którego przekazuje się informacje na bazie których da się odnieść korzyści, jeśli się chce je odnieść. Każdemu dany jest tu wybór. Staram się prowadząc tu z Państwem dialog, na tyle na ile jest to możliwe, jak najczęściej korzystać z tej drugiej odmiany języka korzyści. Od Państwa zależy czy z tego skorzystacie. Trudno tą odmianą języka korzyści napisać cokolwiek konkretnego tak, by było uniwersalne i zarazem pasowało do indywidualnego klucza wyboru każdego konkretnego klienta. Teksty tu zamieszczane mają zawierać minimum wiedzy ogólnej o konkretnych grupach ubezpieczeń. Znaleźć tu będzie też można informacje o różnych niuansach w umowach ubezpieczenia, konsekwencjach związanych z różnicami w definicjach, w systemach ubezpieczeniowych, etc. Mają one uzupełniać, porządkować, systematyzować Państwa wiedzę, zwracać uwagę na istotne elementy ofert, pokazywać ważność, skutki oświadczeń, deklaracji klienta, dawać bazę z której klient czerpiąc, formułuje właściwe i konieczne pytania do siebie i do oferujących ubezpieczenia, w tym także do mnie. Przy pomocy bloga chcę się dzielić się z Państwem swoimi refleksjami, opiniami i uwagami dot. ubezpieczeń. Aktualne informacje o nowych ofertach ubezpieczeniowych oraz różne ciekawostki, opisy różnych przypadków i anegdoty związane z ubezpieczeniami, znajdziecie Państwo także na moim zawodowym profilu facebook (https://www.facebook.com/wartoubezpieczenia).
To jest właśnie ten rodzaj korzyści, który chcę w ten sposób przekazywać gratisowo. Dalej.. to już biznes.